Co jakiś czas media wszelakiego rodzaju obiegają wstrząsające informacje o opiekunkach dzieci, które pod nieobecność rodziców stosują… Nazwijmy to przesadnie eufemistycznie „alternatywnymi” metodami wychowawczymi, wśród których są takie zagrywki jak pozostawienie kwilącego maleństwa sobie samemu w łóżeczku na bite pięć godzin i spokojne oglądanie w tym czasie telewizji.
A przecież, niestety, jest to dopiero czubek góry lodowej. Najmniejsze nawet dzieci bywają okrutnie bite przez zwyrodniałe nianie, których często jedynymi metodami wychowawczymi jest krzyk, szarpanie dziecka czy rzucanie go do łóżeczka. Wszystko to, zarejestrowane ukrytymi kamerami, krąży po internecie i serwisach telewizyjnych. Na oczach pozostałych rodziców, którym wyobraźnia zaczyna galopować niczym przerażony koń…
Nic zatem dziwnego, że coraz trudniej takim rodzicom na okazanie odpowiedniej dozy zaufania, żeby z czystym sumieniem pozostawić swoja pociechę pod opieką obcej osoby (nie wspominajmy już o głośnym ostatnio przypadku z Rosji, gdzie „sprawdzoną” nianię przyłapano dopiero na katowaniu trzeciego dziecka w rodzinie…). Pewnie każdy jest w stanie zrozumieć obawy rodziców, a jeżeli nie w tym momencie, to pewnie w chwili kiedy doczeka się własnych dzieci. Wielu rodziców kocha swoje dzieci bezgraniczną i bezwarunkowa miłością i stara się zaoszczędzić im jakichkolwiek przykrych doświadczeń. A dodać tutaj trzeba, że u tak młodego, rozwijającego się człowieka, każda przeżyta trauma może rzucać negatywny cień na całe jego życie.
Pomysł monitorowania pracy niani budzie jednak pewne kontrowersje – zwłaszcza wśród opiekunek, oczywiście. Najczęściej poruszaną tutaj kwestią jest legalność monitorowania, przy założeniu, że monitorowana pracownica nie wie o tym, że jest nagrywana. Otóż jest to jak najbardziej legalne, pod warunkiem, że rejestrowany jest wyłącznie obraz – na nagrywanie dźwięku osoba nagrywana musi już wyrazić zgodę. Dlatego, między innymi, kiedy dzwonimy na jakąś infolinię, na której rozmowy są rejestrowane, słyszymy komunikat informujący o tym fakcie.
Monitorowane nianie nie powinny brać do siebie tego, że są nagrywane. Na dobrą sprawę chodzi tutaj przecież o dobro dziecka, a to, że praca opiekunki jest obserwowana okiem kamery, wcale nie musi oznaczać chorobliwego braku zaufania – spójrzmy na to jak na „granie w otwarte karty”. Poza tym, w niektórych przypadkach monitoring może zadziałać na korzyść niani: jeżeli dziecku zdarzy się krzywda, która nie jest winą opiekunki, film z monitoringu będzie dobrym dowodem na jej niewinność.
Dzięki szybkiemu rozwojowi technologii monitoring mieszkania to dziś banalna sprawa, zarówno technicznie jak i finansowo: godny polecenia jest SmartCam. Warto się więc zastanowić nad jego instalacją i obserwowaniem sytuacji w domu za pomocą smartfona czy roboczego laptopa – jeżeli tylko ukoi to nerwy rodzica i zapewni dziecku bezpieczeństwo, to z czystym sumieniem można powiedzieć, że inwestycja w osprzęt się zwróci.
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.