Może się zdarzyć, że będzie potrzebne tłumaczenie dokumentów z języka angielskiego na polski lub z polskiego na angielski. Ponieważ chodzi o dokumenty, tłumaczenia musi zostać wykonane przez  tłumacza przysięgłego języka angielskiego.

Gdzie zatem należy się zwrócić żeby zamówić tłumaczenie uwierzytelnione (inaczej znane jako tłumaczenie przysięgłe) i jakich kosztów możesz się spodziewać?

Zacznijmy od kosztów. Przede wszystkim, nie istnieje jedna obowiązująca stawka na tłumaczenia, jeżeli są świadczone na zlecenie osób prywatnych. Minister Sprawiedliwości w drodze rozporządzenia ustala wyłącznie wysokość stawki za tłumaczenie przysięgłe w przypadku wykonywania tej czynności na rzecz organów państwowych takich jak policja, sąd, prokuratura i administracja państwowa ( zakład ubezpieczeń społecznych, urząd skarbowy itp.). Aktualnie obowiązujące rozporządzenie określające maksymalną wysokość stawek zostało wydane 24.01.2005, czyli jest mocno zapóźnione w stosunku do obecnej sytuacji ekonomicznej i zdecydowanie niekorzystne dla tłumaczy.

Weźmy przykład I grupy językowej obejmującej język angielski, niemiecki, francuski i rosyjski (języki są podzielone na grupy ze względu na stopień ich znajomości wśród społeczeństwa).

Zgodnie z rozporządzeniem stawka za tłumaczenie 1 strony (za stronę rozliczeniową przyjmuje się tekst składający się z 1125 znaków ze spacjami, tj. nieco mniej niż liczy niniejszy tekst do tego miejsca) wynosi: w przypadku tłumaczenia z języka obcego na język polski 23 zł, a z języka polskiego na obcy 30,07 zł. Biorąc pod uwagę, iż dość często tłumaczenie jednej strony zajmuje zdecydowanie więcej niż jedną godzinę (np. orzeczenie sądu czy akt oskarżenia), gdyż wymaga szczególnej koncentracji i dokładnego sprawdzania sformułowań, to tłumacze przysięgli, przy dodatkowym obciążeniu ich odpowiedzialnością karną i cywilną w związku z wykonywaną przez siebie pracą, są jedną z najmniej zarabiających grup zawodowych.

Inaczej wygląda określanie stawki za tłumaczenie uwierzytelnione (objętość jednej strony to zawsze 1125 znaków ze spacjami) dla zleceniodawcy, który nie jest organem państwowym. Wówczas jest ona dowolnie ustalana przez tłumacza i dostosowana do wymogów wolnego rynku, zasad konkurencji oraz trudności testu. Zwykle zawiera się w przedziale od 25 do 55 zł za stronę. Honorarium pobiera tłumacz,  i jako prowadzący działalność gospodarczą, wystawia rachunek za usługę i odprowadza podatek. Dodatkowo, jeżeli tłumacz jest płatnikiem VAT-u ( a nie wszyscy tłumacze prowadzący działalność gospodarczą są „VATowcami”, gdyż obowiązek odprowadzania tego podatku powstaje dopiero po przekroczeniu określonej kwoty obrotu rocznego), dolicza podatek VAT.

 

Przyjrzyjmy się teraz biurom tłumaczeń. Stawki za tłumaczenia różnią się oczywiście w zależności od biura, ale można przyjąć, że oscylują w takim samym przedziale jak stawki pobierane przez pracującego na własny rachunek tłumacza.

A przecież biura tłumaczeń zajmują pomieszczenia, za które płacą czynsz, pokrywają koszty elektryczności, ogrzewania, telefonu, płacą wynagrodzenie osobie, która zajmuje się przyjmowaniem zleceń od klientów, a przede wszystkim stanowią źródło dochodu swoich właścicieli (którymi niekoniecznie są tłumacze). Są też zawsze płatnikami VAT-u.

Jak więc jest to możliwe? Bardzo prosto: za stronę wykonanego tłumaczenia tłumacz pracujący na zlecenie biura dostaje tylko 25% – 50% stawki, którą płaci klient, tj. około 10 – 27 zł., czyli nawet mniej niż minimum określone przez Ministra Sprawiedliwości 7 lat temu! A przecież biura reklamują się informacją, iż zatrudniają „szerokie spektrum” różnego rodzaju tłumaczy wykonujących tłumaczenia przysięgłe, tłumaczenia zwykłe, tłumaczenia specjalistyczne, tłumaczenia techniczne, tłumaczenia prawnicze itd. itp. ……  Czy można zatem uwierzyć, że za takie wynagrodzenie pracuje doświadczona, wykwalifikowana kadra?

Zdrowy rozsądek podpowiada, iż tylko osoby mocno zdesperowane i nie mające innych możliwości zgadzają się świadczyć w takiej cenie usługi „na najwyższym poziomie”. Stąd niejednokrotnie rażące błędy w tłumaczeniach i wynikające z nich poważne konsekwencje ponoszone przez klientów

Ponieważ dla biura tłumaczeń absolutnym priorytetem jest nie stracić klienta, przyjmują wszelkiego rodzaju zlecenia bez względu na liczbę i „specjalizację” pracujących dla nich osób. Nagminną praktyką, gdy zdarzy się trudniejsze tłumaczenie, jest  przesyłanie mailem skanów pism i dokumentów (niejednokrotnie zawierających wrażliwe dane osobowe klienta) nieznanym sobie tłumaczom, rozsianym po całej Polsce, z prośbą o wycenę i wykonanie takiego zlecenia. Kiedy uda im się znaleźć kogoś, kto dysponuje czasem i zgodzi się wykonać zlecenie, to w przypadku,  gdy zgłosi się więcej niż jeden tłumacz jedynym kryterium, które zadecyduje o wyborze ostatecznego wykonawcy jest tylko i wyłącznie niższa kwota wynagrodzenia dla tłumacza. Nigdy jego kwalifikacje lub doświadczenie zawodowe.

O autorze

Iwona Kuźmińska - tłumacz przysięgły języka angielskiego www.tlumacz-przysiegly.edu.pl

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.


Inne artykuły użytkownika