Na polskim rynku translatorskim istnieje wiele firm świadczących usługi tłumaczeniowe. Większość z nich została założona przez absolwentów filologii obcych i w ich ofercie można znaleźć praktycznie pełen zakres tematyczny tłumaczeń – ‘od mydła do powidła’. Są również biura tłumaczeń lub pracownie przekładu, w których wykonywane są wyłącznie tłumaczenia z wąskiej dziedziny, w zakresie której założyciel danej firmy wykazuje kompetencje merytoryczne i językowe.

Na przeciwległym krańcu kompleksowych usług tłumaczeniowych mamy zatem do czynienia ze ścisłą specjalizacją, np. prawnik i tłumacz z zamiłowania może prowadzić kancelarię porad i tłumaczeń prawnych, ekonomista – biuro rachunkowe i tłumaczeń ekonomicznych, marketingowiec lub PR-owiec – biuro tłumaczeń biznesowych, inżynier-mechanik lub inżynier budownictwa – biuro tłumaczeń technicznych, chemik – pracownię tłumaczeń chemicznych, wreszcie lekarz lub absolwent studiów okołomedycznych – biuro tłumaczeń medycznych .

Nasuwa się zatem pytanie, czy lepiej zlecić tłumaczenie specjalistyczne agencji, która zapewnia szeroki wachlarz usług ogólnych i kompleksowych, posiadając rozbudowaną bazę tłumaczy z rozmaitych dziedzin oraz certyfikat jakości ISO bądź PN-EN w zakresie tłumaczeń czy może też przekazać nasz tekst do samodzielnego tłumacza lub wyspecjalizowanego w wąskiej dziedzinie biura tłumaczeń? Odpowiedź tylko z pozoru może wydawać się łatwa, gdyż decyduje wiele czynników, którymi można się kierować. Pierwsze, co przychodzi zapewne do głowy, to pytanie, czy usługa będzie rzetelnie wykonana – zgodnie ze sztuką. Druga wątpliwość – czy wykonawca dotrzyma terminu? Wiadomo, że każdy potencjalny zleceniobiorca będzie zachwalał właśnie swoje usługi jako lepsze od konkurencji i otoczy się referencjami, certyfikatami jakości czy też będzie chciał zacytować opinie innych klientów.

Jeśli już zobaczymy, że potencjalny wykonawca posiada pisemne referencje od uznanych powszechnie firm, możemy przypuszczać, iż nas nie zawiedzie. Co do certyfikatów jakości, to niektórzy klienci w ogóle nie zwracają na nie uwagi, tylko wysyłają na próbę krótki tekst do tłumaczenia i jeśli podoba im się wykonanie, następne prace również zlecają do tego samego usługodawcy. Ze spełnianiem norm wiąże się obowiązek przechodzenia regularnych audytów i mnóstwo dodatkowej pracy biurokracyjnej. Z kolei klienci korporacyjni mogą kierować się tym parametrem przy pierwszym kontakcie, związanym z wyborem oferentów, choć najlepszą reklamą w biznesie tłumaczeniowym jest i tak poczta pantoflowa, czyli polecenie ustne. Ludzie z branży znają się i wymieniają poglądy na temat jakości usług tłumaczeniowych różnych firm.

Którą firmę zatem wybrać do tłumaczenia tekstu specjalistycznego z angielskiego na polski? Wszystko zależy od oczekiwań. Zwykle im więcej osób zaangażowanych w przekład tym wyższa cena. Jakość może być wyższa w biurze tłumaczeń, które podda korekcie tłumaczenie, czego nie może wykonać niezależny tłumacz, jednak nie jest to regułą, gdyż dany tłumacz może cechować się wyjątkową precyzją i ogromnie angażować się w swoją pracę. Zasadniczo jest tak, iż czym węższa specjalizacja, tym wyższy profesjonalizm wykonania usług, jednak ‘biuro tłumaczeń wszelakich’ zwykle posiada zakres usług lepiej dopasowany do potrzeb dużych firm i koncernów, gdyż może dostarczać przekłady dużych objętości tekstu w krótkim czasie, wliczając w to tłumaczenia ekspresowe (na cito) oraz zapewniać obsługę tłumaczeń w zakresie różnych par języków i rozmaitej tematyki.
Niestety doskonałe wykonanie pewnej pracy w przeszłości nie gwarantuje równie niezawodnego jej wykonania w naszym przypadku. Oprócz czynnika, którym są umiejętności – wiedza teoretyczna i praktyczna w danej dziedzinie oraz kompetencje językowe – dochodzi jeszcze czynnik zaangażowania. Zdarzają się sytuacje, gdy pracownicy lub właściciele firm zaczynają ‘odcinać kupony’ zanim przejdą na emeryturę, np. wypalony zawodowo lekarz zaczyna popełniać grube błędy w sztuce, mimo że onegdaj był uważany za znakomitego medyka, pnąc się coraz wyżej po szczeblach drabiny awansu zawodowego i zdobywając kolejno np. specjalizację z chirurgii i podspecjalizację z chirurgii ręki. Był pracoholikiem kursującym codziennie kilkakrotnie między poradnią a szpitalem, powszechnie chwalonym przez pacjentów i kolegów po fachu ordynatorem oddziału, którego pobory sięgały nawet 400 000 dolarów amerykańskich rocznie.

Powracając zatem do pytania o wybór dostawcy usług tłumaczeniowych, pytanie należy uznać za otwarte. W praktyce każdy kieruje się bowiem swoimi odczuciami i przekonaniami.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.


Inne artykuły użytkownika