Od pewnego czasu funkcjonuje termin metroseksualizm, a tego zjawiska nie ma bez mężczyzn metroseksualnych. Ciekawa jest etymologia nazwy. „Metro” to „pomiędzy”, a więc mężczyzna metroseksualny to osobnik „pomiędzy płciami”. Nic to jednak nie ma wspólnego z transseksualizmem ani orientacją seksualną.
Mężczyzna metroseksualny, kto to taki?
W potocznym rozumieniu jest to młody mężczyzna, który skupia się na swym wyglądzie, bardzo dba o swą powierzchowność, stąd jest stałym bywalcem nie tylko siłowni ( nie po to, by budować masę mięśniową, ale by zadbać o kondycję i zgrabną sylwetkę), ale gabinetów kosmetycznych. Zna się na kosmetykach, których używa w dużych ilościach. Jego zainteresowania to głównie moda. Wie, co się nosi, przykłada dużą wagę do marki odzieży, butów, zegarków i kosmetyków. Stara się zawsze wyglądać nienagannie. Fryzura, dłonie, ubranie, a do tego maniery zawsze bez zarzutu.
Stąd też często zarzuca się im zniewieścienie.
Skąd się bierze zjawisko metroseksualizmu?
Znawcy zjawisk społecznych uważają, że taki styl życia, któremu hołdują młodzi mężczyźni, zwłaszcza z dużych miast, to wynik doskonałych akcji marketingowych producentów odzieży męskiej oraz firm wytwarzających kosmetyki dla panów. Do rozpowszechnienia postaw metroseksualnych przyczyniają się też media, propagując kulturę masową, którą tworzą albo biorą udział mężczyźni metroseksualni. Powstają żurnale przeznaczone dla panów, które wmawiają młodym ludziom, co należy nosić, jak należy wyglądać. Pouczają, jakich pachnideł i wonności używać, czym smarować lica i czy fryzura ma być zaczesana na jedno oko czy też na obydwa. Są tacy, którym takie informacje są potrzebne, wcielają je w życie i nawet czują się postawieni ponad szarą masę osobników, które takie wskazówki mają za nic.
Inni socjolodzy uważają, że to skutek zacierania się ról w rodzinach, gdzie kobiety z konieczności pełnią role męskie, a mężczyźni nie ujawniają swojej siły, są słabi i bezwolni.
Wzorzec metroseksualizmu
Wzorcem metroseksualizmu, który można by postawić w Sevre pod Paryżem jest David Beckham. Wykonuje męski zawód, kojarzony z prawdziwym mężczyzną, a jednocześnie pokazuje swe wdzięki w reklamach kosmetyków, prezentuje ciągle nowe fryzury, a za pozornie niedbałym strojem stoi armia stylistów i duże pieniądze.
W Polsce też znamy z telewizyjnego okienka kilku panów, którzy pasują do tego wzorca, chociaż jednocześnie protestują przeciwko takiemu postrzeganiu swojej osoby.
Dlaczego nie łysieją?
Powracam do tego pytania i nie umiem znaleźć na nie odpowiedzi. Może dlatego, że mężczyźni metroseksualni są młodzi? To mógłby być powód, gdyby nie fakt, że już nierzadko dwudziestoletni chłopcy cierpią z powodu wypadania włosów. A może to wpływ hormonów? Też pudło. Mężczyźni metroseksualni mają tyle samo testosteronu co tzw. prawdziwi mężczyźni. A może to wynik codziennej dbałości o higienę włosów? To były argument, gdyby nie opinie dermatologów, że pielęgnacja czy też brak dbałości o włosy nie mają wpływu na łysienie.
No więc dlaczego? Czy ktoś widział kiedyś łysego albo chociaż łysiejącego metroseksualistę?
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.