Nigdy nie była duża. Koncerny płytowe, które weszły do Polski, po ogłoszeniu upadku komunizmu, nie zasługiwały na nasz rynek. Zadziałały z pozycji bogatego, amerykańskiego wujka, który pozjadał wszystkie rozumy.
O tyle możemy mieć satysfakcję, że poniosły porażkę na całej linii, ale niestety przy okazji położyły nasz rynek. Położyły kariery wielu ambitnych przedsięwzięć, przez lata utrwalały przekonanie, że tylko największa chała ma rację bytu w sklepach i w mediach. Po co płacić za koncert, przecież koncert musi być darmowy. Startując ze światowymi cenami płyt, w kraju gdzie przeciętna płaca była kilkanaście razy niższa, niż na zachodzie, spowodowali, że nasi nastolatkowie stali się jednymi z najlepszych specjalistów od piractwa wszelkiego rodzaju.
Wyobrażacie sobie rodzica, który w 1990 roku, daje dzieciakowi 15 dolarów na płytę ulubionego zespołu?
Piractwo młodzieży miało pełną aprobatę dorosłych. Te postawy tak się ugruntowały, że nawet w momencie kiedy już nas było na to stać, nie kupowaliśmy tych płyt zbyt wiele. Dzisiaj w dużych sklepach zostały śladowe ilości płyt, tylko te najbardziej promowane – i o zgrozo; o wiele tańsze niż 15 lat temu. Moglibyśmy pocieszać się tym, że nie nażarli się na nas, gdyby nie szkody w naszej kulturze, w naszej muzyce rockowej, jazzowej – tego żal, tego nie nadrobimy.
O autorze
Lubię pisać o tym czym się interesuje. Jeżeli uważasz moje wpisy za dobre - skomentuj :)UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.