Wyobraźmy sobie, że jest koniec XIX wieku. Do użycia weszła już żarówka, telefon, a w USA właśnie pojawiła się coca-cola. Od dłuższego czasu zabić można karabinem maszynowym. Nastało „nowe”. W te realia los rzucił, bohaterów naszej opowieści, Gottlieba Daimler, Karla Benz i Emila Jellinek.
Zacznijmy od Daimlera. Ten wyjątkowo zdolny i doświadczony inżynier znudzony pracą w Gasmotorenfabrik Deutz, w 1882 postanowił odejść, zabierając ze sobą kolegę ze studiów, Wilhelma Maybacha. Panowie szybko zorganizowali się na nowo i już rok później przedstawili publiczności pierwszy, szybkobieżny silnik benzynowy. W 1885 skonstruowali motocykl a w 1887 na drogę wyjechał ich pierwszy czterokołowy samochód z silnikiem benzynowym. W 1890 r. Daimler, Max Duttenhofer i Wilhelm Lorenz założyli Daimler-Motoren- Gesellschaft. Daimler zaczął ręczyć za swoje silniki własnym nazwiskiem.
W tym samym czasie, w październiku 1883, w Mannheim Carl Benz, konstruktor, zbudował jednocylindrowy cztero-suwowy silnik iskrowy o mocy 2/3 i w 1886 roku przejechał się nim uliczkami Mannheim.
Obaj panowie pracowali zupełnie niezależnie, co więcej nigdy się nie poznali, a narodziny Mercedesa są zasługą nie konstruktorów, inżynierów czy genialnych wynalazców. Nadszedł bowiem czas Emila Jellinek.
Emil Jellinek był przedsiębiorcą, majątku dorobiła się jako kupiec Północnej Afryce, później został cesarsko-królewskim konsulem generalnym Austro-Węgier w Nicei. Był ogromnym zwolennikiem nowoczesności i techniki, który głęboko wierzył, że przyszłość leży w automobilach. Dlatego właśnie już w 1897 roku wyruszył do Cannstadt, do Daimlera, aby zamówić u konstruktora swój pierwszy samochód- Riemenwagen o mocy 6 KM z dwucylindrowym silnikiem. Osiągające prędkość 24 km/h auto, nie zadowoliło sportowych potrzeb Jellinka. Zamówił on kolejne dwa samochody i w 1898 został właścicielem Daimler „Phoenix” o mocy 8 KM z silnikiem umiejscowionym z przodu. Były to pierwsze czterocylindrowe samochody na świecie, i miały osiągać prędkość 40 km/h. Jellinek był bardzo bystrym przedsiębiorcą, który miał bardzo szerokie kontakty w sferze arystokratów i rekinów ówczesnej finansjery, w związku z czym szybko zorientował się, jak bardzo intratnym zajęciem może okazać się sprzedaż pojazdów Daimlera. Szczególnie wyraźnie widać to było po zainteresowaniu jakie wzbudził, wystawiając auta w wyścigu nicejskim, szczególnie po spektakularnym osiągnięciu kolejnego auta Maybacha, Phaetona o pojemności 5,9, który ważył tylko 350kg, miał 4 czterobiegową skrzynię i rozpylający gaźnik. 25 marca 1901 to śnieżnobiałe auto stanęło na linii startowej wyścigu Nicea-Salon-Nicea, po której przekroczeniu właśnie nastała era Mercedesa, auto bowiem osiągnęło zawrotną prędkość 51km/h, co zdeklasowało rywali i wprawiło w osłupienie publiczność. W dwa dni później, samochód osiągnął prędkość 86km/h na odcinku 1km.
Jellinek domagał się od Daimlera coraz szybszych aut co wymuszało na konstruktorze jeszcze intensywniejszą pracę, on sam natomiast sprzedawał kolejne auta wśród wyższych sfer. Wiosną 1900 roku, DMG i Jellinek podpisali umowę na sprzedaż aut i silników pod nazwą Daimler-Mercedes. Mercedes to imię córki Jellinka, oznaczające łaskę urodzonej w 1889 roku, bardzo wdzięcznego dziecka, którego imię stało się dzięki temu nieśmiertelne. Jellinek używał imienia córki już wcześniej, jako pseudonimu podczas wyścigu, lub jako nazwy swojego wyścigowego teamu.
W dwa tygodnie po podpisaniu umowy, Jellinek zamówił aż 36 nowych pojazdów, które warte były wówczas 550 tys. Marek, co według szacunków odpowiadało 5,5 mln. Trudno nawet wyobrazić sobie jak wielkie było to zamówienie na tamte czasy.
Nowa firma miała więc nazwę, nakład środków a o nabywców dbał Jellinek, brakowało jedynie godnego symbolu promującego markę. Wtedy właśnie synowie Daimlera przypomnieli sobie, że ich ojciec wieszał nad swym domem i warsztatem gwiazdę, wierząc że gwiazda wzejdzie jak błogosławieństwo nad jego pracą. Ówczesny zarząd firmy, w którym zasiadali synowie Daimlera, szybko podchwycil pomysł, i opatentował logo w postaci zarówno gwiazdy trzy,jak czteroramiennej, która jednak nie weszła nigdy do użytku. Trójramienną gwiazdę zaś, można oglądać na maskach wozów Mercedes do dzisiaj. Z biegiem lat motyw otoczono kołem, aby wskazać na fakt iż Daimler zapanował. nad motoryzacją i objął wpływem techniki ląd,wodę i powietrze. W 1923 wieniec zamieniona na nowocześniejszy pierścień.
Niedługo po wprowadzeniu trójramiennej gwiazdy DMG zaczęła mieć kłopoty. Z zarządu spółki odszedł Maybach, pogłębił się konflikt wewnętrzny spółki, a samochody Daimlera, mimo produkowania ich coraz większych ilości, nie nadążały choćby stylizacją, za Benzem. Nastała I Wojna Światowa, a Niemcy stanęły w twarzą w twarz z gigantyczną inflacją. Luksusowe auta przestały się sprzedawać, rynek samochodów osobowych stanął na granicy przepaści. Jedynie te bardzo silne i świetnie prowadzone firmy miały jakąkolwiek szanse przetrwać, często były one zmuszone do łączenia się lub kooperacji. Podobnie było z DMG i Benz, wieloletni konkurenci już w 1924 roku połączyły siły, tworząc wspólnote interesów. Dzięki temu zabiegowi połączyli oni konstrukcje, technologie oraz opracowali sprawny system zakupów i sprzedaży. Podczas kampanii reklamowych, po 1924 roku obie firmy reklamowały się razem, ale znaki towarowe wciąż miały różne. Dopiero w dwa lata póżniej, w 1926 roku, kiedy połączyły się dwie największe fabryki, firma otrzymała nową nazwę, Daimler-Benz oraz wspólny znak firmowy, słynną trójramienną gwiazdę otoczono wieńcem laurowym, oznaczającym zwycięstwo, a w logo wpisano nazwę Mercedes i Benz. Logo to funkcjonuje do dzisiaj i wciąż oznacza, że jedziemy pod dobrą gwiazdą Mercedesa.
Wspomniany wieniec laurowy stanowił symbol zwycięstwa podwójnego, zapanowania, motoryzacji nad wodą, lądem i powietrzem oraz zwycięstwa nad kryzysem panującym w Europie.
W 1998 roku, miała miejsce kolejna wielka fuzja, amerykański potentat samochodowy, Chrysler, połączył się z Daimler-Benz AG w wyniku czego powstała największa na świecie firma samochodowa.
W okresie międzywojennym Daimler-Benz działał prężnie, o czy świadczy najlepiej auto, które zostało skonstruowane tuż przed wybuchem wojny, Mercedes W 125 o pojemności silnika 5577 ccm i mocy 736 KM. To wyjątkowe auto na torze pędziło z zawrotną prędkością 432,7 km/h!
W czasie II Wojny Światowej Mercedes radził sobie znakomicie, stając się ulubionem samochodem wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera oraz oficjalnym autem administracji niemieckiej. Sam Hitler z okazji 50 urodzin otrzymał od koncernu w prezencie Mercedesa 770K w kolorze granatowym w specjalnej, wzmacnianej wersji. Auto to zostało niedawno sprzedane rosyjskiemu miliarderowi za sumę 5 mln funtów. Wspomniany Rosjanin kupił też Mercedesa Joachima von Ribbentropa.
Mercedesami jeździł też japoński cesarz Hirohito ( opancerzony Mercedes 770 z 1935 ), podobnym autem, w wersji cabrio podróżował cesarz Wilhelm II.
Mercedesem jest też najbardziej charakterystyczny papamobile, Mercedes 230G. i w końcu w Mercedesie zginęła Księżna Diana, był to Mercedes 500SL. Anglicy nigdy nie wybaczyli jej tego wyboru.
Droga, jaką pokonał koncern jest jak widać dość długa i wyboista, niemniej na historii tej marki, można prześledzić historię europejskiej motoryzacji, historię marki symbolizującej pewność, jakość i komfort.
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.
Nie ma co się dziwić, że marzeniem większości młodych kierowców jest posiadanie własnego „merola” 🙂