Szacuje się, że kredyt hipoteczny zaciągnięty we franku szwajcarskim spłaca nawet 700 tys. osób w Polsce. Gdy kurs tej waluty idzie w górę, podnosi się także ciśnienie zadłużonych. Niepotrzebnie, bo jest prosty sposób na to, by miesięczne raty były niższe.
Kredyt hipoteczny to z reguły jedyna szansa na własne mieszkanie. Niestety raty, które spłaca się nawet 25-30 lat, potrafią zrujnować każde gospodarstwo domowe, szczególnie w dobie kryzysu. Najgorzej mają jednak ci, którzy zdecydowali się na zadłużenie w szwajcarskim franku. I wbrew pozorom nie jest to mała grupa.
Szał na franka
Największą popularnością tego typu kredyty cieszyły się w latach 2005-2008. – To wtedy frank był najtańszy, a jego kurs wahał się od 2 do 2,7 zł. Wówczas wydalało się, że zadłużenie w tej walucie, to najlepsza z możliwych opcji. Gdyby dało się cofnąć czas, dziś pewnie nikt nie popełniłby tego samego błędu – komentuje Jakub Kowalak, właściciel jedynej w Polsce porównywarki kantorów online strefawalut.pl, pozwalającej osobom korzystającym z internetowej wymiany walut na szybką ocenę działających w sieci e-kantorów.
Nagły wzrost i panika
I faktycznie, gdy w kolejnych latach cena franka zaczęła błyskawicznie rosnąć, by w 2011 r. przekroczyć magiczną granicę 4 zł, wśród zadłużonych zapanowała panika. Ich raty i kwota zadłużenia, wyrażone w polskiej walucie, znacznie wzrosły. Kredytobiorcom nie pozostało jednak nic jak tylko czekać na lepsze czasy.
Wybawienie w ustawie i e-kantorach
Dużo zmieniło się, gdy zaczęła funkcjonować ustawa antyspredowa. Umożliwia ona osobom, które zaciągnęły kredyty w walutach obcych, spłatę swoich zobowiązań bezpośrednio we franku, euro czy dolarze (czy innych walutach obcych). To wtedy prawdziwy boom przeżyły kantory online, które zaoferowały zadłużonym atrakcyjne kursy i możliwość dokonania wymiany walut bez wychodzenia z domu.
– Gdy w sierpniu 2011 r. w życie weszła ustawa antyspredowa klientów e-kantorów przybywało lawinowo, a w bankach ustawiały się kolejki chętnych do podpisywania aneksów do umów kredytowych – wspomina Jakub Kowalak ze strefawalut.pl. – Wciąż powstawały też nowe wirtualne placówki i coraz trudniej było się w tym wszystkim zorientować. To wtedy powstał pomysł, by stworzyć porównywarkę e-kantorów. Cel był jeden: pomóc korzystającym z takich punktów zaoszczędzić czas na wyszukiwaniu najkorzystniejszej oferty kupna lub sprzedaży. Na stronie zebraliśmy dane ze wszystkich wiodących kantorów internetowych, a dodatkowo szczegółowo opisaliśmy każdy kantor – przedstawiając jego aktualną ofertę oraz umożliwiając ocenę i wyrażanie opinii przez użytkowników. Dzięki temu każdy może tu znaleźć najbardziej optymalną ofertę dla siebie. Szybko i wygodnie.
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.