Każdy z nas ma lub chciałby mieć prawo jazdy, gdyż powszechnie wiadomo ile możliwości one dają. Swoboda, szybkość i skuteczność w przemieszczaniu się to w dzisiejszych czasach podstawa. W sumie każdy kierowca powie nam, że „bez samochodu czuje się jak bez ręki”…
Jednak panuje wśród osób myślących o prawie jazdy powszechna dość, ale dla mnie nie zrozumiała opinia: po co mi prawo jazdy, skoro nie mam samochodu? Na tak postawione pytanie nasuwa się w głowie tylko jedna myśl: A po co Ci samochód skoro nie będziesz miał prawa jazdy? Żeby stał? No coż… Takich ludzi nie pojmę, bo wiem, że gdybym miał auto nie mając prawa jazdy to kusiłoby mnie do tego stopnia, że na pewno nie czekał bym tych kilku miesięcy w celu jego uzyskania tylko zacząłbym jeździć bez… W sumie podobny ból przeżywają osoby które takie uprawnienia straciły (np. przez Alkohol) i nie mogą jeździć, chociaż mają czym. Ale to byłby temat na osobny artykuł…
Sama nauka jazdy to proces dość długotrwały. Minimalny czas to 2 miesiące kursu + jeden miesiąc na egzamin + jeden miesiąc na odebranie 'okłądek’. Ale wiadomo, że ten czas jest dość mało realny (choć udało mi się to w moim przypadku – kurs rozpocząłem w czerwcu, a na początku października miałem już takie uprawnienia. W normalnym cyklu – czyli bez wariackich papierów i łapówek! Tego nie popieram. Przyznam się tylko, że nie uczęszczałem zbytnio na teorię 🙂 A oba egzaminy miałem jednego dnia. Każdy kursant jednak musi przejść jednak pewien proces nauki. Niektórzy mają możliwość nauki podstaw od znajomych i rodziny (np. ruszanie i manewry), inni uczą się tego na kursie. Całkiem normalne są 'kangurki’, gwałtowne hamowania, mylenie pedałów co dla wprawionego kierowcy będzie wydawać się dziwne (choć sam mógł tak zaczynać) to każdy musi się tego nauczyć. Wiele osób (szczególnie kobiet) boi się, że sobie nie poradzi – aż nie zacznie jej to wychodzić. Strach 'za kółkiem’ to najgorsza przeszkoda w nauce jazdy, bo tylko znajdując się w coraz trudniejszych sytuacjach stajemy się coraz lepszymi kierowcami. Więc dla wszytkich początkujących jedna rada: ćwicz, ćwicz, ćwicz…!
Na koniec mojego wywodu dodam jeszcze pare słów o 'dobrych kierowcach’. Dobry kierowca to taki, który:
– umie jeździć dużymi autami (np. ciągnik siodłowy, ciężarówka),
– zawsze parkuje idealnie, nigdy nie zajmuje więcej miejsca niż jest to konieczne,
– nigdy nie blokuje ruchu za sobą, ani nie stwarza zagrożenia dla innych uczestników ruchu,
– ma prawo jazdy od kilkunastu lat,
– przez okres minimum 10 lat nie spowodował żadnego wypadku, ani stłuczki,
– umie poradzić sobie w każdym miejscu i sytuacji.
Nadal uważasz się za dobrego kierowcę?
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.
Zgadzam się z autorem artykułu. Jednak ci, którzy nie robią prawojazdy, bo nie mają samochodu, często budzą się z ręką w nocniku, kiedy przychodzi im dostać w pracy samochód służbowy. 🙂