Stało się. Niestety, było to nieuniknione. Trwoga nadeszła. Spytacie o co chodzi? Już tłumaczę. Otóż zaczął się najbardziej pracowity okres dla większości osób prowadzących sklepy internetowe. Święta. A żeby być dokładniejszym, okres przedświąteczny trwający od końca listopada do samej wigilii. Niby każdy handlowiec powinien się cieszyć, no właśnie… niby. Jak zaradzić nawałowi pracy i nie zwariować przy prowadzeniu sklepu. Zapraszam do lektury.
Po pierwsze organizacja
Mało kto zdaje sobie sprawę, ale sklep internetowy to taka sama organizacja jak największe korporacje rodem z Tokio. No, może na nieco mniejszą skalę, ale rządzi się takimi samymi prawami natury. Jak wspominałem, okres przedświąteczny to magiczny czas, w którym średnia ilość zamówień co najmniej się podwaja. A u najlepszych potraja. I jeżeli w tzw. „normalnym czasie” zamówień (lub zleceń) było sporo, to od listopada nie ma gdzie włożyć przysłowiowych rąk. Z jednej strony to oczywiście dobrze, bo to większy obrót dla firmy. Z drugiej…
…ma się ochotę dosłownie pozabijać współpracowników, Klientów, ludzi z firmy kurierskiej a i nawet pani w okienku pocztowym może się oberwać za niewinność. Jednym słowem horror. Aby zapobiec takiemu stanowi rzeczy najważniejsza jest dobra organizacja oraz sprawny przepływ informacji. Jeżeli te dwie cechy wcześniej szwankowały, miały luki to w okresie świątecznej gorączki mogą zniszczyć całą roczną pracę.
To również swoisty sprawdzian. Test dla Twojej firmy, współpracowników oraz Ciebie. To jak zareagujesz świadczy o kondycji firmy. Ważne jest aby nie zwariować. A można tego dokonać stosując kilka zasad:
– sprawdź czy stany magazynowe zgadzają się z tym co znajduje się na sklepie, to ważne aby nie musieć potem wciąż przepraszać Klientów, że czegoś „akurat nie mamy”, albo „przed chwilą wszystkie sztuki wyszły”. Jeżeli nawet tak raz się przytrafi, bo to zawsze się może zdarzyć, to jeżeli chodzi tylko o jeden przedmiot to ok., można nad tym zapanować. Jednakże jeśli dotyczyć to będzie większej ilości towarów na sklepie… to nikt się nie odnajdzie. Podam tutaj dwa przykłady. Jeden sklep z perfumami posiadał dużą liczbę produktów, które nie zgadzały się z rzeczywistym stanem. Akurat wszystkie braki wyszły na światło dzienne w okresie świątecznym. Praktycznie każde zamówienie nim było w fazie realizacji zaczynało się od słów: „bardzo przepraszamy, ale właśnie zamówiony przez Pana/Panią towar się skończył a informatyk nie zdążył jeszcze zrobić aktualizacji…”. Efekt był taki, że sklep zanotował znaczy odpływ Klientów do konkurencji. Drugi przykład to firma promująca się w Internecie jako ręczniki sklep – czyli nic innego jak sklep z ręcznikami, szlafrokami i całym asortymentem łazienkowym. W gorącym okresie bożonarodzeniowym zaliczyła dwie takie wpadki, ale nie zanotowała później znaczących strat w Klientach. Powód był prosty:
– Klientowi zaproponowano towar lepszy, za tę samą cenę którą planował początkowo wydać
– Na bieżąco były wprowadzane zmiany na sklepie.
Prawda, że proste? Wystarczy tylko sprawić aby Klient był zadowolony. Ręczniki sklep stosowały tę metodę i „dały radę”. Ponieważ lepiej stracić 5 czy nawet 10 zł, aniżeli pozwolić sobie na odpływ Klientów. Czyli na powolne bankructwo.
Jedziemy dalej
– kolejna sprawa, bądź spokojny. Nie daj się zwariować. Nawał pracy to jedno, a zimna krew to drugie. Nie ma sensu się denerwować, tylko dokładnie zaplanować sobie pracę. Moim ulubionym sposobem jest tablica korkowa i przygotowanie tzw. „mind map”
– dbaj o jakość towaru i przesyłki. To, że jest dużo zamówień i mało czasu nie zwalnia Cię od obowiązku ładnego, starannego a przede wszystkim bezpiecznego zapakowania produktów zakupionych przez Klientów.
Trzy proste rady, które ułatwią życie wielu sprzedawcom. Mi one pomogły. Mam nadzieję, że i Wam się na coś przydadzą.
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.