Muzeum Narodowe w Szczecinie które od 2009 roku jest w posiadaniu amuletu, figurki bursztynowego niedźwiadka w styczniu bieżącego roku ogłosiło konkurs na imię dla wyjątkowego eksponatu. Niedźwiadek ma co najmniej 4000 lat. Pochodzi z epoki młodszego kamienia. To prawdziwy biały kruk w szczecińskich zbiorach, choć figurkę odnaleziono w 1887 roku podczas wydobywania torfu koło Słupska. Bursztynowy niedźwiadek służył jako amulet myśliwski. Ma 10 cm długości i 4 cm wysokości. Ma jednolitą, czerwoną złoto-czerwoną barwę. Podobno przynosi szczęście. Można go zobaczyć na wystawie „Zaginione – Ocalone”. Imię wymyśliła 6 letnia Pola ze Szczecina, która w nagrodę otrzymała dużego pluszowego misia.
Zacznijmy jednak od początku…
Jak to z bursztynowym niedźwiadkiem było…
Jest figurką wykonaną z bryły bursztynu o niemal jednolitej, przezroczystej barwie z czerwonym odcieniem. Ten unikatowy zabytek został przypadkowo odkryty podczas wydobywania torfu w 1887 r. w okolicach Słupska i jeszcze w tym samym roku trafił do Towarzystwa Historii i Starożytności Pomorza w Szczecinie.
Według przeprowadzonych badań figurka niedźwiadka służyła jako amulet myśliwych, a rok jej powstania datowany jest na epokę kamienia. Ten unikatowy zabytek łączy w sobie prostotę z trafnym oddaniem kształtu zwierzęcia w niezwykle miękkim zarysie oraz elegancję formy, dodatkowo podkreśloną przez charakter i barwę surowca.
Niedźwiadka można zobaczyć na wystawie „Zaginione ocalone. Szczecińska kolekcja starożytności pomorskich”, która od połowy marca będzie pokazywana w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, a jego wierną kopię w przez cały rok w Słupskim Ratuszu.
Trochę historii…
Mały, bursztynowy niedźwiadek jeszcze do niedawna był najprawdopodobniej jednym z najpilniej strzeżonych obiektów muzealnych w Europie, bowiem nie opuszczał sejfu Kulturhistorischen Museums w Stralsundzie, a jego wystawiona na ekspozycji latem 2002 r. kopia ściąga tłumy przedwojennych Pomorzan.
W lipcu 2002 r. na łamach „Die Pommersche Zeitung” ukazał się tekst zatytułowany „Niedźwiadek szczęścia miał szczęście”. Jego autorka Renate Erdmann napisała: „Sławny bursztynowy niedźwiadek ze Słupska na wystawie w Muzeum Historycznym w Stralsundzie przyciąga coraz więcej zwiedzających. Przy swojej długości 10,2 cm. szerokości 3,5 cm i wysokości 4,2 cm jak magnes ściąga spojrzenia. A więc nie zaginął na wojnie…” I oto w 2002 r., pojawił się na wystawie w Stralsundzie, wywołując ogromne zadziwienie.
Amulet szczęścia…
Historia figurki jest niezwykła. Została znaleziona przez przypadek, podczas kopania torfu na podsłupskim bagnisku w 1887 r. Była z zupełnie przeźroczystego żółto – miodowego bursztynu. Intrygującego bursztynowego zwierzaka poddano badaniom i okazało się, że jest to amulet łowcy niedźwiedzi pochodzący z epoki neolitu. Co do tego niemieccy badacze byli zgodni! Gorzej z datowaniem znaleziska. Najbezpieczniej podać przedział czasowy 1700 lat p.n.e – 650 l.p.n.e, bowiem tutaj nie ma zgodności badaczy. Może więc mieć niedźwiadek ponad 3 tys. lat! Dość, że uchodzi do dziś za najstarszy przedmiot znaleziony kiedykolwiek w Słupsku. Był uznany za jedyny w swoim rodzaju, bowiem tylko on przedstawiał dzikie zwierzę – brunatnego niedźwiedzia, zamieszkującego w neolicie naszą krainę.
Słupskie Bursztynnictwo…
Cech Bursztynników w Słupsku powstał, być może już w XIV w. konkurował z Elblągiem, Królewcem, a zwłaszcza z Gdańskiem, z którym współpraca w drugiej połowie XVII w. i na początku XVIII w. nabrała cech podległości. Ponieważ zbiory bursztynu na zachodniopomorskim brzegu Bałtyku były małe i nie pokrywały potrzeb mieszkańców Słupska, w rozwoju bursztynnictwa słupskiego decydującą rolę odgrywał surowiec z Prus Książęcych. Podstawowym wyznacznikiem rozwoju cechu bursztynników słupskich był problem dostatecznej ilości dostaw kamienia bursztynowego do obróbki. Jego brak powodował, że słupskie bursztynnictwo często znajdowało się w kryzysie. Malała liczba warsztatów rzemieślniczych, a najbogatsi bursztynnicy, by utrzymać swoje miejsce pracy, trudnili się dodatkowo warzeniem piwa na sprzedaż i jego eksportem. Nowy etap w rozwoju bursztynnictwa słupskiego – okres jego świetności – zapoczątkowany został reskryptem Fryderyka Wilhelma I z 1726 r. Na jego mocy cech słupski otrzymywał 1/3 rocznych zbiorów bursztynu morskiego. Okres najbujniejszego rozwoju bursztynnictwa słupskiego przypada na lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte XVIII w., kiedy to obróbką bursztynu trudniło się 95 mistrzów ( dane z 1798 r.), m.in. Hendewerck, Lange, Spruth i Arnold. Ten intensywny rozwój został zahamowany na początku lat osiemdziesiątych z powodu wyczerpania się złóż. Słupskie bursztynnictwo upadło. Miarą znaczenia bursztynnictwa w życiu społeczno-gospodarczym Słupska może być fakt, że stanowiło ono przez ponad połowę XVIII w. źródło egzystencji dla około 15% ludności miasta, a wartość wyrobów bursztynowych sprzedanych na rynkach Europy i Azji nawet kilkanaście razy przewyższała w skali rocznej wartość całego eksportu morskiego Słupska.
Słynna kopia…
Słupskie znalezisko już w XIX w. było ogromnie sławne. Ponieważ dla cennego niedźwiadka nie znaleziono w Słupsku odpowiednich zabezpieczeń – został on zabrany do muzeum w Szczecinie. Słupszczanom trudno było pogodzić się z utratą amuletu szczęścia i w 1924 r. cech bursztynników postanowił zrobić jego kopię.
W 1998 r. Illse Albrecht Gottesberg – wnuczka znanego, przedwojennego słupskiego bursztynnika Arthura Fischera zdradziła historię skopiowania amuletu: „Mój dziadek zrobił kopię słynnego słupskiego niedźwiadka, która do 1945 r. był wystawiana w Heimatmuseum. Mniej więcej w latach 1924-25 dziadek dostał zlecenie wyszukania w magazynach manufaktury bursztynniczej w Królewcu bursztynu takiego samego koloru, jak był kolor oryginału (przechowywanego w muzeum w Szczecinie). Następnie zlecono dziadkowi wykonanie kopii. Aby miasto Słupsk mogło wypożyczyć z muzeum szczecińskiego ten eksponat, musiało zastawić bezcenną Złotą Księgę. Dziadek co wieczór przynosił tę rzecz do domu, strzeżono jej jak źrenicy oka. To było dla wszystkich ogromnie stresujące! Cała rodzina trzęsła się ze strachu, że figurce coś się może stać. Po wykonaniu kopia stanęła w Muzeum Miejskim w Nowej Bramie, a oryginał pod eskortą pojechał do Szczecina. Niestety, ja tej oryginalnej figurki nigdy nie widziałam. Znałam ją tylko z opowiadań.”
Zaginiony talizman…
Figurka była ogromnie popularna w Słupsku. Bursztynnicy powielali kopie, wzorując się na muzealnym eksponacie. Podobno niedźwiadek zawsze przynosił posiadaczowi powodzenie, nie ma się więc co dziwić, że był ogromnie lubiany. Kiedy w marcu 1945 r. został skradziony z muzeum wraz z innymi eksponatami z bursztynu, przedwojenni słupszczanie usiłowali za wszelką cenę trafić na jego ślad, ale nie udawało się to przez prawie sześćdziesiąt lat. Jednak niedźwiadek gdzieś był przechowywany i trafił w końcu do stralsundzkiego muzeum… To, że obie figurki – oryginał i kopia, mimo wszystko, odnalazły się, jest najlepszym dowodem na skuteczność słupskiego amuletu szczęścia. Jego moc nadal działa!
Najsłynniejszy Słupski Niedźwiadek został przywrócony współczesnym słupszczanom w 2003 r. Kopia figurki wykonana przez bursztynnika Cezarego Kalskiego, została wyeksponowana w specjalnej gablocie w ratuszu. Sympatyczny niedźwiadek ma być, jak niegdyś symbolem pomyślności – dla mieszkańców grodu nad Słupią i turystów.
Raz do roku, na balu charytatywnym w ratuszu, bursztynowy miś trafia na licytację, a uzyskane pieniądze przeznaczone są na cele charytatywne. Jej miejsce w szklanej gablocie zajmuje następna kopia. Pierwszymi obdarowanymi za sprawą niedźwiadka były samotne matki trójki, ciężko chorych dzieci. Dzięki hojności słupskich przedsiębiorców, biorących udział w licytacji, mała figurka wniosła do domów chorych dzieci sporo radości.
Sympatycznego misia otrzymał od słupszczan także prezydent RP – Aleksander Kwaśniewski. Bursztynowa figurka budzi sympatię, więc cieszyć się można, że kojarzy się ze Słupskiem. I oby naszemu miastu zawsze pomyślność przynosiła.
Oryginał Najsłynniejszego Słupskiego Niedźwiadka zwrócony w 2009 roku przez Kulturhistorischen Museums w Stralsundzie znajduje się aktualnie w Muzeum Narodowym w Szczecinie.
Konkurs na imię dla Bursztynowego Niedźwiadka…
Do muzeum wpłynęło ponad 500 kartek z wizerunkiem misia nie tylko ze Szczecina i okolic, ale także z Warszawy, Krakowa, Bydgoszczy i Poznania. Wśród wielu propozycji przysłanych przez dzieci, jury wybrało imię „Niedźwiadek Słupcio”. Nagrodę główną w postaci wielkiego pluszowego misia zdobyła sześcioletnia Pola Ziębakowska z Przedszkola Nr 37 w Szczecinie. W trakcie uroczystości zostały przyznane również wyróżnienia dla indywidualnych uczestników konkursu i grup przedszkolnych oraz szkolnych za najbardziej pomysłowe wykonanie kartek z wizerunkiem bursztynowej figurki, będącej główną atrakcją wystawy „Zaginione – Ocalone. Szczecińska kolekcja starożytności pomorskich”. Dzieci otrzymały dyplomy i pluszowe nagrody, a grupy bezpłatny bilet wstępu na zajęcia edukacyjne w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Dodatkowo zostały przyznane również wyróżnienia dla gimnazjalistów, którzy brali udział w konkursie na najlepszy tekst reklamujący wyżej wymienioną wystawę.
Słupcio wracaj do…
To nic innego jak wiara Słupszczan i Miłośników Słupska w moc oraz szczęście tego amuletu potrzebne całemu miastu jak i samym mieszkańcom. Poprzez serwis www.slupcio.slupsk.edu.pl każdy ma możliwość wysłania apelu do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Dyrektora Muzeum Narodowego w Szczecinie o powrót Niedźwiadka Szczęścia do Słupska oraz jego stały pobyt w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku.
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.