Kiedy pojawiła się na naszym rynku, kilkanaście lat temu, wydawało się, że jej żywot będzie burzliwy, ale krótki. Tymczasem odzież używana wrosła w handlowy krajobraz i ma się wciąż dobrze.
Na początku był popyt. Popyt na odzież tanią, ale markową. Z tego popytu wzięły się pierwsze sklepy oferujące importowane ubrania. Zwykle była to odzież pochodząca z Niemiec i zdobywana na rozmaitych wystawkach, czyli zorganizowanych akcjach pozbywania się starych rzeczy. Dzięki temu spauperyzowani Polacy mogli kupić markowe bluzy, spodnie czy koszulki. Odzież używana szybko podbiła ich serca, ale przede wszystkim portfele. Dla wielu od początku oczywiste było jednak to, że podbój ten będzie krótki.
I rzeczywiście, wraz ze wzrostem zamożności kolejne grupy klientów rezygnowały z zakupów. Odzież używana stawała się synonimem biedy i niskiej jakości, a to nie sprzyjało budowaniu zaufania wśród zamożnych klientów. Szmateksy zaczęły za to coraz częściej pojawiać się na prowincji. Tam osób z chudszymi portfelami było mniej, więcej za to zapotrzebowania na tanie ubrania z metką znanego producenta. Kiedy Polska A ubierała się w powstających już centrach handlowych, Polska B wybierała tańsze rozwiązanie.
Zapewne żywot sklepów tego rodzaju dobiegł by końca, gdyby nie to, że odzież używana stała się modna. Stało się tak głównie za sprawą unifikacji oferowanych przez normalne sklepy ubrań. Wszędzie dominowały te same wzory, kolory i fasony. Niezależnie od marki ubrania zawsze wyglądały tak samo. Przeciwnicy takiej unifikacji przeprosili się więc z lumpeksami. Odzież używana zyskała miano atrakcyjnej nie z powodu ceny, ale ze względu na niepowtarzalny styl. Odrzuty z zachodu – często ubrania nie oferowane w Polsce – pozwalały odróżnić się od masy tak samo ubranych osób. Narodził się nowy styl, w którym liczył się pomysł, a nie metka. W ten sposób odzież używana dostała drugą szansę, której pojawienie nie zależało w żadnym stopniu od przedsiębiorstw zajmujących się importem tego rodzaju ubrań.
Dzisiaj oba źródła popularności sklepów z odzieżą używaną są mniej więcej podobnej wielkości. Znacznie mniejsze niż dziesięć czy piętnaście lat temu, ale wciąż pozwalające funkcjonować wielu firmom zajmującym się zarówno importem, jak i dystrybucjom tego rodzaju ubrań. Odzież używana nie jest jednak sprzedawana w taki sposób, jak kiedyś. Pojawiły się sieci, które pozwalają obniżyć koszty i podnieść zyski, mają jednolity marketing i źródła zaopatrzenia. O ile więc sam produkt się nie zmienił, zmianie uległa branża.
Tak, jak zmieniają się firmy sprzedające odzież używaną, tak zmianie ulega ta część branży, która zajmuje się importem. Dziś jest to dziedzina sprofesjonalizowana, w której działa znacznie mniej firm niż kiedyś. Odzież używana przyjeżdża do Polski z Wielkiej Brytanii, gdzie z kolei jest zbierana albo bezpośrednio od ludzi, albo w ramach zbiórek ubrań dla biednych. Oba sposoby są równie skuteczne, pierwszy wymaga więcej zaangażowania, jednak przynosi też lepsze rezultaty. Drugi wydaje się być pewnym naciąganiem idei charytatywnej, jednak również działa.
O autorze
interesuję się sportem, moją pasją jest siatkówka, lubię jeździć na rowerze, a wolnych chwilach relaksować się przy dobrej muzyce oraz kawie...UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.