Kolorowe urządzenia spełniające najwyższe normy bezpieczeństwa, bezpieczne nawierzchnie, ogrodzenia – tak obecnie wyglądają i tak w mniemaniu wielu rodziców powinny wyglądać place zabaw. Mimo wszystko niemal każdy rodzic, który wychowywał się w latach 80-tych z rozrzewnieniem wspomina miejsca, w których bawił się jako dziecko.

Na wielu osiedlach można jeszcze spotkać relikty przeszłości w postaci ciężkich huśtawek, blaszanych zjeżdżalni, kamiennych piaskownic, czy asfaltowych nawierzchni. Na taki plac zabaw żadna mama jednak nie chce posłać swojego dziecka. Dlaczego? Nie chce przecież narazić go na niebezpieczeństwo. Wybiera więc te sterylnie czyste, bezpieczne i kolorowe place, na których chociaż by się chciało, nie da się nawet zedrzeć kolana.

Choć dziś na stare place zabaw patrzy się z przerażeniem, pokolenie lat 80-tych bawiło się na nich niemal codziennie. Zabawom tym towarzyszyły oczywiście siniaki, zdarte kolana, porwane spodnie i brudne ręce, ale każdy był szczęśliwy. Rodzice też nie przejmowali się tym, że dzieciom coś się na nich stanie. Upadek z huśtawki na ziemię, czy przewrotka na wyboistym asfalcie były czymś normalnym i nikt nie robił z tych wydarzeń wielkiego halo.

O ile dziś trudno znaleźć inne miejsca niż place zabaw, na których dzieci mogłyby się „ładnie” bawić, tak kiedyś typowe place zabaw, na których były huśtawki, zjeżdżalnie, karuzele, czy jakieś obiekty do wspinaczki były tylko jedną z możliwości, które można było wybrać chcąc bawić się na świeżym powietrzu. Wtedy nie trzeba było bowiem mieć placu zabaw, żeby się dobrze bawić.

Miejscem zabaw było po prostu podwórko przed blokiem. Na podwórku mogło nie być nic oprócz trzepaka i kawałka trawy, czy nawet gołej ziemi. Dziś dzieci bardzo często bawią się w pojedynkę. Kiedyś królowały gry zespołowe. Na porządku dziennym były piłki, skakanki i gumy do skakania. Często za rekwizyt wystarczał kawałek kija, kamienie, albo znalezione w trawie kapsle po piwie i oranżadzie. A trzepak? Tam dopiero można było nauczyć się wspinać, utrzymywać równowagę, czy robić fikołki. O trzepak można było też zaczepić gumę do skakania.

Wiele zabaw w ogóle nie wymagało rekwizytów. Często wykorzystywało się naturalne ukształtowanie i zagospodarowanie terenu – górki, doły, drzewa, krzaki, krawężniki. Bawiło się na budowach, w lasach, na szkolnych boiskach, a nawet nad wodą. Czy było wtedy więcej wypadków niż dziś?

Rodzice nie musieli mieć wtedy oczu dookoła głowy, by śledzić poczynania swoich pociech na placu zabaw. Oni często nawet nie wiedzieli, gdzie ich dzieci są. Miały jedynie wrócić na określoną godzinę do domu, a gdzie były i co robiły, to właściwie była już ich sprawa. Pokolenie rodziców lat 80-tych ze względu na takie podejście do wychowania często nazywa się pokoleniem „patologicznym”, ale czy słusznie?

Rodzice w tamtych czasach wyznaczali swoim dzieciom jasne zasady, a dzieci starały się tych zasad przestrzegać, bo inaczej źle się to dla nich kończyło… (wtedy kary cielesne były dozwolone). Strach przed karą powstrzymywał je przed nieodpowiedzialnymi zachowaniami bardziej niż bezstresowe wychowanie powstrzymuje dzisiejsze pokolenie (autorka tego artykułu wcale nie jest za karami cielesnymi – stwierdza tylko fakt).

Tamte czasy już nie wrócą. Jedni się cieszą, innym trochę szkoda, że ich dzieci nigdy nie zakosztują klimatu lat 80-tych. A może jednak jest na to szansa? Chociaż stare „niebezpieczne” place zabaw powoli znikają z polskich osiedli, a w ich miejsce stawiane są nowe, bezpieczne, ogrodzone i kolorowe to jednak na bardziej typowe dla tamtych lat zabawy można liczyć na tzw. ekologicznych placach zabaw. W Polsce jest ich zaledwie kilka, ale to zawsze coś niż nic.

Czym są ekologiczne place zabaw? To miejsca, gdzie tak jak kiedyś podstawą zabawy jest kreatywność dziecka, gdzie można bawić się piaskiem, ziemią, wodą, gdzie można się chować za górką, albo na nią wspinać, a co najlepsze, gdzie można się ubrudzić, bo przecież m.in. place zabaw po to są.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.


Inne artykuły użytkownika