Prawo jazdy stało się koniecznością. Ponieważ na szofera stać niewielu, większość młodych ludzi, tuż po ukończeniu osiemnastego roku życia, zapisuje się na kurs. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zostały wprowadzone zmiany, które jednym mogą ułatwić uzyskanie prawa jazdy, innym niekoniecznie. A to nie wszystko, bo kolejne udoskonalenia są już szykowane.
Zaczynamy od teorii. Mała sala, ścisk, zajęcia w godzinach wieczornych, wykładowca wbijający nam do głowy przepisy. Czy tak to będzie wyglądać zawsze? Niekoniecznie. Jest szansa na to, że wykłady będziemy śledzić w zaciszu domowym, w wygodnym fotelu, przed ekranem monitora. Bowiem jeżeli wejdzie w życie pakiet reform znajdujących się w ustawie o kierujących pojazdami, zajęcia odbywać się będą przez internet. Nowa formuła nazywa się e-learning. Ewidencjonowany będzie czas trwania zajęć, a przebieg kursu będzie kontrolować instruktor, któremu drogą mailową będzie można wysyłać pytania. Taka forma będzie oczywiście wygodniejsza, bo kurs możemy odbyć w czasie dla nas najdogodniejszym. Jednak przede wszystkim będzie tańsza, ponieważ szkoły nie będą musiały dzierżawić sal, w których prowadzą wykłady. Po takim kursie zdajemy wewnętrzny egzamin teoretyczny i możemy wraz z instruktorem rozpocząć naukę jazdy „na mieście”.
Jeżeli zakończyliśmy szkolenie, uiściliśmy wszystkie opłaty, odczekaliśmy swoje w kolejce, możemy przystąpić do egzaminów państwowych. Najpierw egzamin teoretyczny. Dziś każdy ma wgląd w kompletne zestawy pytań, wszystkie są umieszczone na stronie internetowej ministerstwa infrastruktury. Uparci, zawzięci i zdesperowani mogą nawet nauczyć się ich na pamięć. Po zmianach tak nie będzie, pytania będą generowane w czasie rzeczywistym. Co więcej, nie będziemy już mogli się cofać i poprawiać udzielonych odpowiedzi. Na każde zadanie testowe będzie określony czas, po jego upływie nic już nie będzie można zrobić. Ułatwieniem może być fakt, że nie będzie już pytań wielokrotnego wyboru. Czy będzie tak jak do tej pory: dwa razy możemy się pomylić, za trzecim razem „game over”, to się okaże. O wynikach testu dowiadujemy się od razu. Jeżeli jest on negatywny, musimy dokonać odpowiednich wpłat, ustalić nowy termin i po raz kolejny podejść do części teoretycznej. W Polsce „rekord” w tej dziedzinie należy do chłopaka, który próbował zdać egzamin 13 razy. Jednak biorąc pod uwagę pewną Koreankę, która do testów podchodziła już 771 razy, nasza „13” brzmi banalnie.
Po sukcesie teoretycznym przyszedł czas na praktykę. Tu zmiany zostały wprowadzone już 9 czerwca. Teraz egzamin nie musi trwać 40 minut – jednak „nie musi”, nie znaczy „nie może”. Egzaminator skraca trwanie egzaminu do 25 minut, tylko gdy osoba zdająca jeździ bezbłędnie. W innym przypadku egzamin nadal może trwać do 40 minut. Przed nowelizacją, egzamin zakończony przed upływem czasu, mógł być uznany za nieważny. Zmiany dotyczą również sprawdzania znajomości budowy technicznej pojazdu. Kiedyś trzeba było wymienić i wskazać wszystkie wymagane elementy techniczne. Teraz należy jedynie wskazać dwa elementy wybrane losowo. Czas zadania – 5 minut. W czasie egzaminu można popełnić jeden błąd, nie narażając się na przykre skutki. Oczywiście z wyjątkiem niezastosowania się do niektórych znaków drogowych (zakaz wjazdu, zakaz ruchu w obu kierunkach, zakaz skręcania w lewo, zakaz skręcania w prawo, nakaz jazdy, linia podwójna ciągła, a po 9 czerwca także znak STOP i niezastosowanie się do poziomego znaku oznaczającego powierzchnie wyłączoną z ruchu), to powoduje natychmiastowe zakończenie egzaminu. Egzaminator ma również obowiązek informować na bieżąco o wyniku egzaminu. Ma to zapobiec sytuacjom, gdy po 40 minutach jazdy, zadowoleni z siebie, dowiadujemy się, że nie zdaliśmy.
Jeżeli nam się udało, możemy sobie pogratulować i pochwalić się wszystkim znajomym i rodzinie. W końcu jest czym, biorąc pod uwagę trudności na jakie trafiamy po drodze do tego sukcesu. Jeżeli nie, procedura się powtarza: uiszczamy opłatę, ustalamy termin egzaminu, (wykupujemy kilka godzin jazd) i błagamy w domu o „trzymanie kciuków”. W skrajnych przypadkach zawsze możemy wybrać się do Libanu. Tam podobno, żeby dostać prawo jazdy wystarczy dwóch świadków, potwierdzających fakt, że umiemy prowadzić…
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.
Teoretycznie powinno być teraz łatwiej. Należy pamiętać, że dobry kierowca nie patrzy na zegarek tylko na jezdnię. Zdałem za pierwszym (45′) i nie był to przypadek. Dobre przygotowanie zawsze procentuje.