Umówiłam się na rozmowę z tarocistą Igorem Alexandrem, który przyjmuje klientów w swoim gabinecie w Warszawie oraz odbiera telefony pod osobistym numerem 0700. A umówiłam się głównie z powodu owej siedemsetki, która ciągle budzi tyle emocji. Tarocista wysłuchał nagrania z dyktafonu, nie miał uwag i wyraził zgodę, bym je spisała, co niniejszym czynię.
Proszę mi powiedzieć, czym się różni spotkanie osobiste od rozmowy przez telefon? Tylko, bardzo proszę, bez reklamy siedemsetek, proszę rzetelnie powiedzieć, dlaczego wybrał Pan taką formę?
Niczym, to jest taka sama rozmowa, taka sama terapia (bowiem często rozmowa ma charakter bardziej terapeutyczny niż stricte wróżebny), jak w czasie spotkania przy stoliku, na którym leżą rozłożone karty i siedzą przy nim dwie osoby: Klient i ja. Osoby, które dzwonią z problemem – chcą być całkowicie anonimowe, więc niejednokrotnie nie podają swoich imion. Chcą same decydować, o czym usłyszą, ile zapłacą, a taką możliwość daje im wyłącznie rozmowa telefoniczna. Wiadomo, że w gabinecie stawka jest z góry ustalona, a seans trwa określony czas.
Co to znaczy, że chcą same decydować, o czym usłyszą?
Proszę Pani, ja nie interpretuję kart życzeniowo, a to co powiedziałem odnosi się do, nazwijmy to: „odporności psychicznej Klienta”. Niejednokrotnie karty pokazują coś, czego Klient nie chce usłyszeć, bo zadzwonił po gotową odpowiedź, której nie uzyskał i wtedy na przykład odkłada słuchawkę. To jest właśnie decydowanie o tym, ile i co chce dana osoba wiedzieć.
Przed wywiadem wspominał Pan, że stawia Pan karty tarota i Mlle Lenormand. Czy ma to jakieś znaczenie dla Pana, czy może dla Klienta?
Jestem tarocistą, a sentyment do kart Mlle Lenormand ma związek z moimi rodzinnymi wróżebnymi tradycjami. Babcia i mama były wróżkami, właśnie babcia stawiała te karty i właśnie po niej odziedziczyłem talię Mlle Lenormand. Czy ma to znaczenie? Właściwie nie, czasem Klienci proszą o inne karty niż tarot, bo tarot przynosi nieszczęście, bo kościół nie akceptuje tarota – z takimi opiniami często się spotykam i, szanując zdanie osób, które do mnie dzwonią, wybieram talię jakby na życzenie.
Może moje pytanie zabrzmi głupio, ale spytam, bo na pewno moich czytelników to zainteresuje: skąd ma Pan klientów? Z reklam, tzw. poczty pantoflowej?
Naturalnie, reklamuję moje usługi w różnych czasopismach, ale wiele osób przychodzi czy dzwoni z polecenia. Komuś coś się potwierdziło, ktoś, dzięki moim kartom, znalazł rozwiązanie swojego problemu, więc mówi znajomemu, że warto, itd.
A dlaczego zajął się Pan ezoteryką? Na fali mody? Z chęci bycia kimś niezwykłym, bo tak się postrzega wróżbitów?
To, jak mówiłem, tradycja rodzinna. Karty towarzyszyły mi od dzieciństwa, co nie znaczy, że nie bawiłem się samochodami czy nie grałem z kolegami w piłkę. Karty w domu były zawsze, mama często wróżyła, opracowywała różne rozkłady, a mnie to intrygowało. Zadawałem jej wiele pytań, na które chętnie odpowiadała. Wróżbiarstwo to niezwykły zawód, stary jak świat. Ja nie czuję się kimś niezwykłym, po prostu wykonuje zwyczajny-niezwyczajny zawód. Lubię być potrzebny.
Wrócę jeszcze raz do tej siedemsetki. Czy wróżenie „na odległość” nie jest jednak gorszej jakości?
Zdecydowanie nie. Może wymaga od wróżbity znacznie większej koncentracji, bo nie widzi się reakcji na twarzy Klienta, bo czuje się z nim nieco inną więź, ale jest to dokładnie ta sama praca, którą mam do wykonania. Odbieram telefon, tasuję karty, potem je rozkładam i odpowiadam na pytania. Nie ma więc, naprawdę, żadnej różnicy w jakości mojej pracy, a jak podkreślam, taka forma rozmowy zapewnia Klientowi znacznie większą swobodę.
I ostatnie pytanie: gdzie można Pana znaleźć?
Mam swoją stronę internetową tarocista.pl odbieram połączenia pod osobistym numerem 0700, przyjmuję w gabinecie w Warszawie na Saskiej Kępie. A skoro o tym już mowa, dodam, że Igor Alexander jest jeden, bo często zdarzają się pomyłki. Wróżbitów stale przybywa, imiona czy pseudonimy są powtarzalne, ale tylko ja się posługuję dwoma imionami w tej kolejności
Dziękuję za rozmowę.
Spisała: dziewanna
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.