Będąc człowiekiem „po przejściach” w dziedzinie uczenia się języka angielskiego tak długo jak nieefektywnie byłem zrezygnowany. Liczne kursy angielskiego, szkoły językowe, metody i podręczniki, niemal zero efektów, przez lata byłem „wiecznie początkujący”. Czy mogłem się jeszcze nauczyć angielskiego? Chyba próbowałem już wszystkiego?
Jak długo żyję uczyłem się gdzieś języka angielskiego. W podstawówce na „tradycyjnych” lekcjach dzieląc charakterystyczne dla mojego rocznika przeżycia i doświadczenia (moja pierwsza „Pani od angielskiego” była przeszkoloną rusycystką) , na kursie dla dzieci w Młodzieżowym Domu Kultury, a później w Miejskim Domu Kultury (w miejscowości, z której pochodzę współistniały obie te zacne instytucje), później przez cztery lata szkoły średniej (jak łatwo się domyślić z tego, co napisałem wyżej za „moich czasów” stare gimnazja już, a nowe jeszcze nie istniały), w szkole wyższej (szacowny uniwersytet w Gdańsku jakoś nie zmotywował mnie do nauczenia się jakiegokolwiek języka obcego), wreszcie w pracy w mojej firmie (również w Gdańsku, w którym ostatecznie osiadłem) – lektor języka angielskiego dojeżdżał do nas przez jakiś czas, reprezentował dużą i „uznaną” szkołę językową, ale jakoś angielskiego mnie nie nauczył. Starałem się, ale zawsze mi coś nie wychodziło. A to słomiany zapał, a to co innego było do roboty, a to jeszcze jakiś inny, z perspektywy czasu widzę, że absurdalny, ale zawsze jakiś problem. W pewnym momencie odpuściłem. Zdawało mi się, że nie ma takiej siły, która mogłaby mnie nauczyć mówić w języku angielskim, bo w końcu o mówienie mi przede wszystkim zawsze chodziło, o rozmowę z drugim człowiekiem, a nie o pisanie testów czy o gramatykę.
Może to też był błąd, że ostatecznie wszystkie te kursy angielskiego i szkoły językowe sprowadzały moją naukę języków obcych do tych znienawidzonych testów i do tej tak nielubianej gramatyki, których jedynym urozmaiceniem było jedynie mozolne wkuwanie kolejnych angielskich słówek. Jak już pisałem – w pewnym momencie poddałem się, ale piszę ten artykuł nie aby zakończyć go w tak nieodpowiednim momencie, ale ku pokrzepieniu serc wszystkich osób mi podobnych. Ostatecznie po latach niepowodzeń dałem radę i wziąłem się za siebie, każdy może więc ją dać. We Wrzeszczu (dzielnica Gdańska), 5 minut od przystanku SKM „Gdańsk Zaspa” – co bardzo mi odpowiadało komunikacyjnie – otworzono nowa szkołę językową. Trafiłem tam z głupia frant zachęcony przez koleżankę z firmy: „chodź, co Ci szkodzi, kursy angielskiego mogą wyglądać inaczej od tego, do czego się przyzwyczaiłeś”.
Wybrana szkoła językowa oferowała tydzień próbny – a więc rzeczywiście nic mi nie szkodziło spróbować. Miałem wielkie szczęście i kurs angielskiego na który się zapisałem okazał się prowadzony zupełnie inaczej niż wszystko, co wcześniej dane mi było przeżyć. Pomimo żenująco początkującego poziomu znajomości przeze mnie języka obcego, w dobrej szkole językowej od początku położono nacisk na mówienie. Na kursie angielskiego zostałem „zmuszony” do pełnej koncentracji i sporego wysiłku przez bite 90 minut zajęć pod rząd dwa razy w tygodniu. I dało się, czyli inaczej rzecz ujmując zdarzył się cud. Coś, co kiedyś było nie do pojęcia jest pojęte, coś co wydawało się niemożliwe, takim się tylko wydawało. Po dwóch latach kursu języka angielskiego, po dwóch latach nie tylko uczęszczania do szkoły językowej ale i przykładania się przeze mnie do tego kursu jestem w stanie w miarę biegle rozmawiać po angielsku i to nawet z rodowitym Anglikiem (choć nie obywa się bez próśb o powtórzenie).
Dobra szkoła językowa, dobry lektor i metoda dostosowana do potrzeb ucznia (w moim przypadku nastawienie na mówienie) przy odrobinie chęci z jego strony potrafią rozbudzić motywację do języka obcego (reguła zapewne nie dotyczy tylko angielskiego, z którym mam najbardziej osobiste doświadczenia). Głowy do góry! Nieważne ile masz lat i jakie doświadczenia, Ty też możesz nauczyć się angielskiego (niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego …).
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.