Z pewnością spotkaliście się z informacją umieszczaną na końcu filmów – chodzi o napis „żadne zwierzę nie ucierpiało podczas kręcenia filmu”. Ta standardowa informacja nie bierze się oczywiście znikąd. Choć dziś oczywistym jest, że zwierząt nie można krzywdzić dla rozrywki i wszelkie pogłoski o ich maltretowaniu wzburzają opinię publiczną. Ostatnio przed oskarżeniami o zakatowanie na śmierć koni bronić się musiał sam Peter Jackson, ojciec filmowej trylogii Władca Pierścienia. W świat poszła bowiem plotka, że podczas kręcenia jego kolejnego filmu, padło kilka tych zwierząt – na szczęście okazała się tylko plotką.
Jak to bywało wcześniej? Często bardzo krwawo. Szczególnie w początkowej fazie kinematografii, przed stu laty, w ogóle się nie przejmowano losem zwierząt. Jednym z ponurych przykładów jest film Trader Horn z 1931 roku, który ukazuje sceny lwów pożerających hieny, małpy i antylopy. Wielkie koty były wcześniej głodzone, a ich ofiary zamknięto w zagrodzie. Już w tamtych czasach w Stanach Zjednoczonych działały stowarzyszenia przeciwdziałające okrucieństwo wobec zwierząt, więc sceny te zostały nakręcone w Meksyku.
Wraz ze wzrostem wrażliwości społecznej, podobne praktyki stały się bardzo nieliczne (a dziś już i nielegalne). Teraz każdy szanujący się producent filmowy stara się, aby informacja o nie cierpiących zwierzętach znalazła się na końcu jego dzieła. Informację tę za każdym razem potwierdza specjalna komisja, więc nie ma mowy o nieuczciwości.
A wszystko zaczęło się od słynnej sceny z filmu „Nigdy nie mów nigdy” ze skaczącym koniem. Opinia publiczna była bardzo poruszona potencjalną krzywdą wyrządzoną zwierzęciu, producenci musieli się więc gęsto wtedy tłumaczyć. Dziś sprawę załatwia to proste zdanie na końcu napisów.
UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.