Czyli co zrobić aby spotykało nas to jak najrzadziej albo najlepiej w ogóle nam się nie przydarzyło? Czyli brak weny i natchnienia. No najlepiej wypić dobre wina, kupić jakiegoś energy drinka albo zacząć komentować ze znajomymi rzeczywistość, wtedy zawsze przyjdzie niespodziewana wena i trzeba jak najszybciej brać kartkę lub co tam masz pod ręką. Ale są lepsze sposoby:

Przez ostatnie kilka dni doskwiera mi brak weny. Muszę przyznać, że tylko tutaj ponieważ pracy jest tak jak być powinno, a i nowych pomysłów nie brakuje. No a skoro wena sama przyjść nie chce to trzeba ją znaleźć. Szukałem wszędzie gdzie tylko mogłem i powoli mi się udaje. Powoli, ponieważ nie jest to takie łatwe zadanie. W tym celu wróciłem do Kominkowego „Blogera” i przejrzałem raz to co mogło mi się aktualnie przydać.

Wygląd

Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się tym razem w oczy jest to, że na depresje twórczą blogera dobra jest zmiana wyglądu bloga. Podpisuje się pod tym stwierdzeniem rękami i nogami. Jest to zachowanie lekko kobiece, takie pójście na zakupy gdy jest się smutnym i kupienie sobie czegoś ładnego ale działa. Zmiana wyglądu bloga to świetna metoda na powiew świeżości nie tylko dla czytelników, ale i dla samego siebie. Niestety ostatnio zmieniałem motyw więc ta metoda na razie odpada.

Spojrzenie wstecz

Drugą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę jest kasowanie starych wpisów. Sam się nad tym ostatnio zastanawiałem, ponieważ moje pierwsze wpisy, mówiąc delikatnie nie są najwyższych lotów. Są nawet takie, które nie mają większego sensu i pewnie nikt by nie zauważył ich braku, ale nie skasuje ich. Ponieważ one pokazują drogą jaką przebyłem jako bloger. Może nie jestem jeszcze na samej górze, ale widzę że się wspinam. A jeśli jestem coraz lepszy to znaczy, że ten blog ma sens. Te pierwsze wpisy będą mi przypominać początek mojej drogi i to jak wiele udało mi się zmienić.

Ciężka praca

Ostatnią rzeczą, którą już sam wiedziałem jest regularność i wytrwałość. To akurat nic odkrywczego, ale jest to najważniejsze. Trzeba pisać nawet jak się nie ma weny, ponieważ każdy tekst może być świetny. Dla mnie ten tekst może być bardzo ważny, a dla wielu czytelników nie będzie miał sensu. I odwrotnie. Dla mnie niektóre teksty są jakie są, kocham je, ale nie jestem z nich specjalnie dumny. A dla czytelników to one mogą być genialne. Zawsze znajdzie się ktoś, komu Twój tekst może pomóc, nawet jeśli sam w to nie wierzysz.

Jak żyć gdy nie ma weny?

Więc co robić jeśli nie ma się pomysłu na pisanie, wena gdzieś uciekła i jest kryzys pełną gębą? PISAĆ! Można trochę zmienić tematykę bloga, napisać o czymś niespodziewanym czy po prostu tak sobie napisać co u nas. Ja się przygotowuję do lekkiej modyfikacji tematyki, ale na plus. Będzie więcej tekstów i większe różnorodność. W ostatnim wpisie o Juventusie o tym wspominałem i zdania oczywiście nie zmieniłem. Kilka pomysłów się rozwija, a inne brane są pod uwagę. Powiem w skrócie, będzie mnie więcej, dużo więcej. I żadna wena (a konkretniej jej brak) mi w tym nie przeszkodzi.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.